Oman - nasza arabska włóczęga
1
OMAN
Dlaczego Oman? A gdzie to dokładnie jest ? Czy tam jest bezpiecznie? To były najczęściej zadawane pytania gdy mówiliśmy gdzie tym razem się wybieramy co świadczyć może o tym, że choć Oman coraz częściej pojawia się w relacjach blogerów czy w prasowych felietonach to w dalszym ciągu pozostaje dosyć tajemniczym miejscem na mapie. No więc dlaczego Oman - bo jest zupełnie wyjątkowy wśród krajów arabskich gdzie tradycja zgodnie łączy się z nowoczesnością, tolerancyjny, przyjazny i otwarty co daje możliwość poznania kultury arabskiej w bezpiecznym otoczeniu - dowód to czwarte miejsce Omanu w rankingu najbezpieczniejszych krajów świata! (Polska na 48 miejscu). Rozciągający się wzdłuż wschodniego brzegu Półwyspu Arabskiego z jednej strony oblewają ciepłe wody Oceanu Indyjskiego, a od strony kontynentu zalewa ocean piasku ponieważ, aż 80% powierzchni kraju (zbliżonej do Polski) pokrywają pustynie, do tego mamy jeszcze góry z najwyższym szczytem Jebel Shams (3028 n.p.m.), kaniony i wadi (suche doliny zmieniające się porze deszczowej w koryta rwących rzek) gdzie w cieniu odpocząć można od upałów. Jednym słowem w Omanie nie ma miejsca na nudę, a gdy do tego uda nam się popływać z delfinami, zobaczyć żółwie składające jaja na plaży czy zrobić fotkę z flamingami wyjazd do Omanu stanie się jednym z najlepszych w życiu.
Renesans to słowo używane do opisania niesamowitej przemiany jaką przeszedł Oman od momentu przejęcia rządów przez sułtana Kabusa w 1970 roku. Jadąc czteropasmową autostradą naprawdę trudno uwierzyć, że jeszcze niespełna 50 lat temu w Omanie było zaledwie 10 kilometrów dróg asfaltowych, dwie szkoły podstawowe i jeden szpital a kraj podzielony był głębokim konfliktem wewnętrznym. Panujący do tej pory władca całkowicie poświęcił się modernizacji kraju co w konsekwencji sprawiło, że jest to obecnie kraj nowoczesny, stabilny gospodarczo, oferujący edukacje wszystkim mieszkańcom bez względu na płeć. Chociaż dostęp do nauki i najwyższych stanowisk w rządzie czy korporacjach jest równy dla wszystkich to kobiety w dalszym ciągu nie mają łatwo. Dla nas najbardziej widocznym tego przejawem był strój. W Omanie wszystkie kobiety chodzą w hidżabach, a bardzo często również w nikabach (zasłona na twarz), co biorąc pod uwagę ponad 40 stopniowe upały musi być ogromnie męczące. Respektowanie lokalnej kultury i zwyczajów zmusiło nas również do zakładania długich spodni czy rękawów (szczególnie w miejscach publicznych) i to było chyba największym wyzwaniem w czasie wyjazdu. A może jednak nie…. bo chyba jeszcze nie wspomnieliśmy, że wkroczyliśmy na kolejny poziom survivalu i cały pobyt (oprócz dwóch nocy w Maskacie) przespaliśmy pod namiotem :) Camping w Omanie to rzecz całkowicie naturalna, ponieważ baza noclegowa jest jeszcze bardzo „skromna” i mimo, że turystyka zaczyna być istotną gałęzią gospodarki i kraj mocno stawia na jej rozwój to próżno szukać tam wielkich resortów i luksusowych hoteli czy nawet skromnych pensjonatów, a ceny zaczynają się od 500 zł. Dawaliśmy sobie jednak dzielnie radę, a noclegi na plaży z nocnymi kąpielami i niesamowite wschody słońca nie dorównają żadnym hotelowym luksusom.
Przemierzając kilometry wybrzeża, górskie szlaki czy pustynie wielokrotnie zaskoczeni byliśmy panującą wszędzie pustką i spokojem, często wszystkie te cudowne widoki mieliśmy na wyłączność. Może to kwestia tego, że Oman ma tylko 4 miliony mieszkańców a może tego, że byliśmy tam pod koniec kwietnia czyli dokładnie wtedy kiedy zaczynają się największe upały :) i kończy sezon turystyczny. Przyznamy się, że nie do końca byliśmy tego świadomi, po prostu idealnie pasował nam ten termin, więc na miejscu na nowo zdefiniowaliśmy słowo upał…
Przed wyjazdem zastanawialiśmy się jak poradzimy sobie językowo, czy mieszkańcy mówią po angielsku lub czy cokolwiek jest napisane w zarozumiałym dla nas alfabecie. Ha, i tu Oman po raz kolejny nas zaskoczył, wszystkie produkty w sklepach, oprócz arabskich, mają również angielskie opisy tak samo jak znaki drogowe, w radiu lokalne stacje nadają po angielsku a w Maskacie mieszkańcy potrafili nas nieźle zawstydzić swoją znajomością tego języka. Trochę gorzej sytuacja wygląda na prowincji, ale nawet tam język nie stanowi bariery, kiedy brakuje słów zaczyna działać mowa ciała i szeroki uśmiech :)
Jadąc do Omanu nastawiliśmy się głównie na podziwianie przyrody, ale trzeba wspomnieć o niesamowitej historii tego kraju sięgającej 3000 lat! Położenie geograficzne uczyniło z Omanu ważny szlak handlowy i sprawiło, że kraj kontrolował wymianę towarów pomiędzy Indiami, Afryką a państwami Morza Śródziemnego. Praktycznie w każdym miasteczku spotkać można pozostałości warownych fortów, strażnic czy innych fortyfikacji przypominających o burzliwej historii sułtanatu. Wiele z nich jest starszych niż historia islamu, ale większość powstała w XVII-XVIII w. Dziś odnowione stanowią architektoniczną atrakcję Omanu.
Dla wszystkich którzy myślą o wyjeździe do Omanu garść wskazówek praktycznych:
- waluta – rial omański (OMR) 1 OMR = 10 PLN
- wiza – bez problemu dostępna na każdym przejściu granicznym czy to lądowym, morskim czy lotniczym koszt 5 OMR do 10 dni, 20 OMR do 30 dni
- jak się dostać – najtaniej wychodzi samolotem do Dubaju, a dalej busem do Maskatu za jedyne 5 OMR – szczegóły tutaj
- wynajęcie samochodu – zwiedzanie Omanu realne jest tylko samochodem i koniecznie z napędem na 4 koła inaczej nie zobaczycie pustyni, wielu miejsc w górach, nie wjedziecie na część plaż; wynajęcie samochodu 4x4 to największa część kosztu całej naszej wycieczki – po długim poszukiwaniu wynajęliśmy Mitsubishi Outlandera na 8 dni z full ubezpieczeniem za około 2, 5 tys. zł; wydatek częściowo rekompensują niskie ceny paliwa – około 1,7 zł/litr oraz świetne drogi w większości autostrady
- noclegi – jak wspomnieliśmy wcześniej spaliśmy pod namiotem i jest to najlepsza opcja (i najtańsza :) ) jeżeli chcemy pojeździć i zobaczyć jak najwięcej. Oprócz namiotu i karimat nie mieliśmy żadnego innego sprzętu campingowego, a mimo to niczego nam nie brakowało. Jeżeli natomiast takie warunki są nie dla Was to przygotujcie się na to, że hotele w Omanie są bardzo drogie, ceny średnio od 500 zł w górę
- ceny, jedzenie – w sklepach i restauracjach podobne do cen polskich; na początku pobytu kupiliśmy w Carrefourze małą butlę gazową z zamiarem gotowania obiadu czy chociażby wody na kawę co okazało się w praktyce kompletnie bez sensu. W każdej miejscowości, dosłownie na każdym kroku, często jeden obok drugiego są tzw. coffe shopy czyli małe, często niezbyt zachęcające do wejścia knajpki oferujące proste, lokalne i bardzo smaczne jedzenie. Zazwyczaj braliśmy co było dostępne – zawsze wychodziliśmy zadowoleni, najedzeni, a koszt takiej przyjemności zazwyczaj nie przekraczał 15-20 zł za nas oboje
- kiedy jechać – główny sezon to listopad – marzec gdy temperatury dla nas „białasów” są znośne; my byliśmy w połowie kwietnia i mocno odczuliśmy upały (35-40 stopni C) – cóż jednak tylko taki termin był dla nas możliwy do wyjazdu
Szczerze dobry artykuł, wyjątkowo mi się przydał. Będę odwiedzał stronę częściej.
OdpowiedzUsuń