Genua - nieplanowane atrakcje

Promocje lotnicze i okazje hotelowe sprawiają, że ostatnio coraz częściej znajdujemy się w miejscach o których normalnie pewnie byśmy nie pomyśleli, nigdy nie byłyby też głównym celem podróży toteż tym większa niespodzianka kiedy czysto „tranzytowe” miasta zaskakują nas swoją urodą i oryginalnością. Tak było w przypadku Madrytu, a ostatnio również Genui, która okazałą się być równie interesującą atrakcją pobytu we Włoszech co główny cel wyjazdu czyli Cinque Terre. Genua - szóste co do wielkości miasto we Włoszech, największy port morski tego kraju, miejsce narodzin Krzysztofa Kolumba, Niccolo Paganiniego i miasto z największą starówką Europy – tak, tak my też byliśmy zaskoczeni tymi wszystkimi „naj” a gdy damy Genui szanse odkryjemy ich o wiele więcej :)
O pobycie w Genui zdecydował tylko i wyłącznie hotel – zastanawialiśmy się nad noclegiem w samym Cinque Terre, ale ceny nas trochę zniechęciły. W Genui znaleźliśmy hotel Holiday Inn w którym spędziliśmy dwie doby zupełnie za darmo! Wszystko dzięki punktom zgromadzonym przez nas oboje w programie lojalnościowym – co więcej akurat w tym okresie hotel ten uczestniczył w kwartalnej promocji Points Break i za jedyne 10 tys. pkt staliśmy się na dwie doby gośćmi ogromnego 3-osobowego pokoju Superior.

Na Genuę mieliśmy naprawdę niewiele czasu – tylko jedno popołudnie naszego pierwszego dnia pobytu we Włoszech. Spędziliśmy więc tych kilka godzin niezwykle intensywnie a i tak tylko „liznęliśmy” stolicę Ligurii. Na początek wybraliśmy się metrem (dokładnie tak! stosunkowo niewielka Genua ma swoje metro) do starej dzielnicy marynarzy – Boccadasse. Niewielka zatoczka otoczona kolorowymi domkami z odrapaną farbą od razu skojarzyła nam się wioskami Cinque Terre. Dookoła spokój, niewielu turystów, rybackie łodzie, morze… i chyba tylko słońca nam brakowało.


Kolejny etap zwiedzania to naprawdę ogromna i rewelacyjnie zachowana średniowieczna starówka z wąskimi uliczkami zwanymi caruggi. Dookoła cała historia miasta – co chwila pałace, stare kościoły, kamienice z barakowymi freskami... po centrum historycznym Genui można spacerować godzinami i wciąż odkrywać coś nowego. Warto na dłużej zatrzymać się w samym sercu miasta czyli na Piazza de Ferrari. Wszystkie atrakcje tak skutecznie nas zajęły, że dopiero gdy zaczęło się ściemniać przypomnieliśmy sobie, że nie zjedliśmy jeszcze naszej ukochanej włoskiej pizzy, a przed nami było jeszcze kilka miejsc do zobaczenia.






Ostatnie chwile tego dnia spędziliśmy na punkcie widokowym Spianata Castelletto z którego roztacza się panorama całej starówki i portu. To chyba nasze ulubione miejsce w Genui w którym można przesiadywać godzinami i chociaż wspięcie się na punkt widokowy okazało się być mega wysiłkiem dla naszych zbolałych stóp to niesamowite widoki w 100% nam to zrekompensowały :)



Ostatniego dnia pobytu, przed porannym wyjazdem do Pizy, zaplanowaliśmy jeszcze bardzo krótkie zwiedzanie antycznego portu (Porto Antico) w którym znajduje się jedno z największych akwariów w Europie - Acquario di Genova oraz robiący ogromne wrażenie Galeon Neptun - zbudowany na potrzeby filmu "Piraci" R. Polańskiego. Port planowaliśmy zobaczyć pierwszego dnia ale nie pozwolił nam na to ograniczony czas. Ruszyliśmy ciekawi czym nas jeszcze zaskoczy Genua … niestety przed samym dojściem do celu złapała nas ogromna ulewa i nasz spacer po porcie był ekspresowy i ograniczył się do kilku szybkich zdjęć.

3 komentarze:

  1. Mega, mega miejsca i zdjęcia. Sama wybieram się w tym roku do Włoch i widzę, ze warto wpaść do Genui. Coś jeszcze polecasz?:>

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki. W samej Genui szczerze mówiąc nie wiem sam co jeszcze jest do zobaczenia. Z najbliższych okolic koniecznie Cinque Terre.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, byłam w Genui w tym roku. Naprawdę fajne miasto położone w górach, więc jest piętrowe, wiele plaży, wiele pięknych widoków na morze, starówka ma świetny klimat jak na stare, portowe miasto przystało: trochę obskubana, trochę niebezpieczna, pełna zakamarków, w których często spotyka się prostytutki :)... Chciałam napisać, ze na Spianata Castelletto można wjechać windą (którą oczywiście my przegapiliśmy i weszliśmy pod wysoką górę, ale już zjechaliśmy nią). Wejście do windy znajduje się na dole dość daleko od samego tarasu widokowego i nad wejściem jest napisane "Panorama della cita" i wchodzi się do tunelu, który jest ozdobiony w stylu art deco. Na mapce, którą dostanie się w informacji turystycznej jest zaznaczone wejście do tego tarasu.
    Z genueńskich atrakcji to na pewno trzeba zjeść focaccie i gnocchi z pesto, są to potrawy, które pochodzą stamtąd właśnie. Poza tym bliżej niż Cinque Tere jest półwysep Portofino (do Santa Margherita jedzie się około 20 minut pociągiem podmiejskim) skąd można na piechotę dotrzeć do miasteczka Portofino. Można też autobusem, ale warto się przejść, bo spacer nad samym brzegiem morza jest świetny (spacer około 30-40 minut). Autobusem można wrócić, bo sumie to też jest przygoda - jedzie wąska, krętą ulicą też nad samym morzem, co chwile trąbi, i co chwile ktoś musi mu ustąpić miejsca by mógł się zmieścić i przejechać.
    Poza tym polecam miasteczka na Golfo Paradiso, czyli na wybrzeżu pomiędzy Genuą, a półwyspem Portofino. Bardzo często można je znaleźć na zdjęciach i są mylone z Cinque Terre. Ja byłam w Camogli i naprawdę uważam, że warto tam zajrzeć - bardziej mi się podobało niż Portofino i chyba nawet bardziej niż Cinque Terre. Nie odwiedziłam Bogliasco, czego żałuje, ale może kiedyś się jeszcze uda ;-) Miłej podróży do Genui!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Karolina i Maciek , Blogger