Norwegia - witamy w krainie trolli

Zanim w ogóle zaczęliśmy myśleć o egzotycznych wojażach naszym największym podróżniczym marzeniem była Norwegia, która chociaż zdecydowanie bliżej to jeszcze parę lat temu wydawała się nam równie niedostępna co Kambodża czy Birma – głównie finansowo… Przez wiele lat trwaliśmy w przekonaniu, że bez szóstki w totka nie da się zobaczyć fiordów, aż wreszcie odważyliśmy się obalić ten mit i zrealizować marzenie. Na początku musieliśmy oczywiście dokonać pewnych wyborów i odpowiedzieć sobie na pytanie czy chcemy na własne oczy zobaczyć widoki dotąd podziwiane tylko na Instagramie czy komfortowo wypoczywać w jakimś „standardowym” wakacyjnym miejscu. Odpowiedź była oczywista, dlatego kilka tygodni poświęconych na organizację i przygotowania było wyzwaniem, ale też prawdziwą przyjemnością.
Ideą naszego wyjazdu było zobaczyć jak najwięcej i nie nocować w tym samym miejscu dłużej niż jedną noc. W ciągu dnia chcieliśmy trzymać się mniej więcej założonego planu, ale już zupełnie spontanicznie podejmować decyzje co do tego gdzie śpimy, co miało być uzależnione jedynie od urody krajobrazu, dlatego chociaż nigdy nie biwakowaliśmy i mieliśmy pewne obawy to postawiliśmy właśnie na namiot. Był to strzał w dziesiątkę bo połączenie cudownych krajobrazów Norwegii z campingowaniem sprawiło, że wyjazd stał się dla nas niesamowitą przygodą i zabawą. Oczywiście nie zawsze było różowo - pierwsze zderzenie z rzeczywistością nastąpiło już pierwszego wieczoru kiedy nie mogliśmy znaleźć żadnego miejsca „na dziko” do przenocowania. Wszędzie góry, podmokły teren, deszcz, a miejsca w miarę sensowne już zajęte albo z tabliczką „no camping”. Szybko się poddaliśmy i do końca pobytu nocowaliśmy już tylko na campingach, które były położone w tak niesamowitych miejscach, że spanie gdzieś w krzakach byłoby dla nas zupełną głupotą. Kolejna kwestia to pogoda…. Podobno Norwedzy żyją według zasady, że nie ma złej pogody jest tylko złe ubranie i nie uzależniają od warunków atmosferycznych swojego samopoczucia i aktywności, my jednak jesteśmy z Polski i na pogodę lubimy sobie ponarzekać :) Większość nocy padał deszcz i było niestety delikatnie mówiąc zimno, przeżyliśmy największą w naszym życiu burzę i najzimniejszą noc w górach (2 stopnie Celsjusza plus deszcz), ale w ciągu dnia zawsze się poprawiało i ostatecznie pogoda nie pokrzyżowała nam żadnych planów, które zrealizowaliśmy w ponad stu procentach.

Podsumowując nasze wydatki po powrocie z zaskoczeniem stwierdziliśmy, że nie wydaliśmy wcale więcej niż na wcześniejszych, tygodniowych (!) wyjazdach w Europie na co wpływ miały:
Zakupy żywności w Polsce – niestety jedzenie w Norwegii (z małymi wyjątkami) jest baardzo drogie, dlatego przed wyjazdem zaplanowaliśmy jadłospis praktycznie na cały wyjazd, a na miejscu ograniczyliśmy się tylko do zakupu bieżących artykułów typu pieczywo.
  • Pierwotnie planowaliśmy tylko noclegi na dziko jednak, mimo że z naszych planów nic nie wyszło campingi wcale nas nie zrujnowały - niektóre okazały się nawet tańsze niż w Polsce. Średnio jeden nasz pobyt na campingu to koszt około 90 pln/doba za namiot, samochód i naszą trójkę. Campingów w Norwegii jest całe mnóstwo - przy turystycznych drogach dosłownie co klikanaście kilometrów więc nie trzeba obawiać się sytuacji, że nic się nie znajdzie.
  • Wbrew krążącym opiniom paliwo w Norwegii nie jest aż takie drogie - między bajki włożyć można opowieści, że kosztuje 8 pln. My tankowaliśmy ON (tańszy od benzyny o około 0,90 pln) i średnio płaciliśmy za litr w granicach 5,7 pln (raz tankowaliśmy za 11,99 korony czyli przy obecnym kursie NOK wyniosło to 5,5 pln). Pamiętać należy, że najtaniej jest w niedzielę (nawet o 1 koronę) i właśnie wtedy warto tankować na full. Różnice między stacjami i miastami też są istotne - po prostu warto mieć oczy otwarte i zwracać uwagę na ceny.
  • Promy, parkingi, autostrady – ominąć promów w Norwegii tak naprawdę się nie da. Podczas swojej podróży 6 razy przeprawialiśmy się przez fiordy co kosztowało nas około 60 pln za każdą taką przyjemność. Za to można ominąć drogi płatne i ma to dodatkowe plusy – więcej zobaczymy i jadąc spokojniej oszczędzimy paliwo wcale nie nadkładając drogi. Tylko raz zapłaciliśmy 48 koron za drogę między Kjeragiam a Preikestolen (samochód wcześniej zarejestrowaliśmy na autopass.no). Parkingi w większości są bezpłatne, wyjątki to te znajdujące się w dużych miastach lub przy wejściu na popularne górskie szlaki.
  • Podróż do Norwegii – nie mieliśmy wątpliwości i dla nas jedynym sensownym rozwiązaniem aby dostać się do Norwegii był prom z Danii (z Hirtshal) do Kristiansandu (wracaliśmy z Larviku do Hirtshal). 9 h z domu do portu i trochę ponad 3 h rejsu promem sprawiła, że cała podróż z domu do Norwegii zajęła nam 13 godzin, a koszt zamknął się poniżej 800 pln.
Poniżej szczegółowa trasa naszego wyjazdu do Norwegii, która wydawać się może bardzo ambitna to jednak znajdowaliśmy codziennie czas na wypoczynek i leniuchowanie.

21/07 Szczecin – Hirtshal – prom do Kristiansand – Lysebotn (1070km)
22/07 Lysebotn – Lysefjordwejście na Kjerag – prom Lauvvika-Oanes – Forsand (130km)
23/07 Forsand – wejście na Preikestolen – Ryfylke (Narodowy Szlak Turystyczny) – prom Hjelmeland -Nesvik – prom Sand-Ropeid – Sauda (150km)
24/07 Sauda – wodospad Latefossen – Odda – Hardanger (Narodowy Szlak Turystyczny) – gospodarstwo Kjeasenwodospad VoringsfossenHardangervidda (Narodowy Szlak Turystyczny) – Geilo – Aurland (360km)
25/07 Aurland – tunel LærdalBorgund stavkirkeSnovegen (Narodowy Szlak Turystyczny) – NaroyfjordStalheimskleivaHopperstad stavkirkeSognefjord – prom Vangsnes-Hella – Solvorn (270km)
26/07 Solvorn – lodowiec Nigardsbreen Sognefjellvegen (Narodowy Szlak Turystyczny) – Lom stavkirke (200km)
27/07 Lom – Gamle StrynefjellsvegenDallsnibaGeirangerfjordOrnesvingen – Stryn (215km)
28/07 Stryn – Alpy SunnmoreHjorundfjord – prom Festoya- Solavagen – Alesund (120km)
29/07 Alesund – Droga Trolli (Narodowy Szlak Turystyczny) Trollvegen Andalsnes prom Afernes-Solsnes – MoldeDroga Atlantycka (Narodowy Szlak Turystyczny) Sunndalsora (380km)
30/07 Sunndalsora – Rondane (Narodowy Szlak Turystyczny) – Gjendesheim (330km)
31/07 Gjendesheim – wejście na Besseggen – Valdresflye (Narodowy Szlak Turystyczny) – Fagernes (70km)
01/08 Fagernes – Gol – Vikersund – Larvik (320km)
02/08 Larvik - prom do Hirtshal – Szczecin (870km)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Karolina i Maciek , Blogger