Majestatyczny Geirangerfjord

Geirangerfjord jest jednym z najbardziej widowiskowych i zachwycających norweskich fiordów dzięki czemu został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Co takiego wyróżnia Geirangerfjord spośród setek innych? Jest na tyle głęboki, że mogą do niego wpływać ogromne, pełnomorskie statki wycieczkowe, które stały się już nieodłącznym elementem panoramy, po jego niedostępnych zboczach spływają malownicze wodospady w tym najbardziej znany De Syv Søstre (Siedem Sióstr). Wszystko to podziwiać można z rożnych perspektyw i wysokości dzięki licznym punktom widokowym rozmieszczonym w strategicznych miejscach. Natura była naprawdę łaskawa dla Geirangerfjordu i nie poskąpiła mu urody.

Gamle Strynefjellsvegen 
Droga do Geirangerfjord prowadziła przez najstarszy Narodowy Szlak Turystyczny Norwegii – Gamle Strynefjellsvegen (Fv258). Jest to stara, blisko 30 km, górska trasa między miejscowościami Stryn a Grotli, która w pełni została zbudowana za pomocą ludzkich rąk w 1884 r i w dużej części jest szutrowa. Co chwilę robiliśmy postój na zdjęcie, bo nie można było pozostać obojętnym na urodę i magiczny klimat tego miejsca pełnego błękitnych jezior, ośnieżonych szczytów gór Strynefjellet, a do tego prawie zero samochodów i ludzi. Na końcu górskiego odcinka, od strony Strynu, znajduje się letni ośrodek narciarski - nawet o tej porze roku jest tam mnóstwo śniegu i świetne warunki do szusowania. Za ośrodkiem zaczyna się stromy zjazd na którym są dwa punkty widokowe zlokalizowane przy wodospadach z widokiem na Alpy Sunnmore.










Gdy dojechaliśmy do nowej drogi Rv15 prowadzącej do Stryn musieliśmy się cofnąć kilkanaście kilometrów aby dotrzeć do głównego celu – Geirangerfjordu. Szybko dotarliśmy do szosy Fv63 gdzie zaczynał się kolejny Narodowy Szlak Turystyczny - Geiranger-Trollstigen. Na ten dzień zaplanowaliśmy jeszcze przejazd krótkim fragmentem do punktu widokowego Ørnesvingen za miejscowością Geiranger i powrót tą samą drogą do Stryn. Już sam początek trasy Geiranger-Trollstigen zwany Złotym Szlakiem przyprawia o zawrót głowy – dookoła niesamowite widoki…


Geirangerfjord
Pierwszym celem był szczyt Dalsnibba o wysokości 1500 m npm skąd rozpościera się piękna panorama na Geirangerfjord i otaczające go góry. Wjazd na szczyt prywatną drogą Nibbevegen jest płatny 110 NOK i nawet niezbyt doświadczony kierowca z łatwością poradzi sobie z dziesiątkami ostrych zakrętów. Zjeżdżając w dół mieliśmy jednak mieszane uczucia czy były to naprawdę dobrze wydane pieniądze. Może to przeraźliwe zimno spowodowało, że nie potrafiliśmy w pełni docenić widoków i szybko uciekaliśmy w cieplejsze doliny. Pamiętajcie, że na tej wysokości temperatura jest nawet 10 stopni niższa niż na dole.






Aby znaleźć się w Geiranger musieliśmy pokonać różnice poziomów 1500 m i te kilka kilometrów dłużyło nam się niemiłosiernie. Na szczęście po drodze był punkt widokowy Flydalsjuvet (260 m npm) na którym robione są chyba najbardziej znane zdjęcia Geirangerfjordu z wielkimi wycieczkowcami w tle. Punkt widokowy ma dwie platformy – nie przegapcie bo są oddalone od siebie o jakieś 100 m.


Po kilku minutach znaleźliśmy się w Geiranger – osadzie leżącej na samym końcu Geirangerfjordu, która jest początkiem wielu tras trekkingowych wiodących do opuszczonych farm, wodospadów czy punktów widokowych. Schemat z 18 trasami oraz ich opisami możecie wcześniej zobaczyć na Flydalsjuvet. Z Geiranger wyruszają również promowe wycieczki po fiordzie. My mieliśmy wielką chęć wybrać się do opuszczonej farmy Skagefla, niestety okazało się jednak, że nie jest to takie proste i ze względu na ograniczenie czasowe byliśmy zmuszeni zrezygnować. W centrum miasteczka jest ogromny sklep z pamiątkami – jeśli planujecie jakieś zakupy to właśnie tu warto je zrobić.

Zdecydowanie najpiękniejszy w naszej opinii ze wszystkich punktów widokowych na Geirangerfjord był Ørnesvingen (620 m npm) leżący na 11 zakręcie prowadzącej zakosami Drogi Orłów. Z platformy widokowej mamy widok z innej perspektywy na fiord, szczyt Dalsnibba, wodospad Siedem Sióstr oraz samo Geiranger.




Tą samą drogą wróciliśmy do punktu gdzie zakończyliśmy szlak Gamle Strynefjellsvegen i pojechaliśmy dalej w kierunku Strynu przed którym znaleźliśmy pięknie położony camping nad jeziorem, pośród gór.



5 komentarzy:

  1. Ale widoki! Coś niesamowitego! <3
    Zazdroszczę podróży! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Maciek, powtórzymy to jeszcze raz ...cudowne widoki!!! Niesamowite jest to, że można tam dojechać samochodem bez wspinania się. :) Myślimy, że dla tych widoków naprawdę było warto,a w realu wyglądało to z pewnością jeszcze piękniej. Jaka była temperatura na szczycie Dalsnibba? Pozdrawiamy! Maja i Marcin

    OdpowiedzUsuń
  3. dzięki :) na górze było jakieś 8 stopni. pozdrawiamy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajnie wszystko opisane. Można wiedzieć w jakim okresie byliście w Norwegii. My w tym roku lecimy po raz trzeci, coraz wyżej na północ ale tym razem dość wczesnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. gdzieś około 1 sierpnia. w tym roku również się wybieramy na północ Norwegi - celem nr 1 będą Lofoty

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Karolina i Maciek , Blogger