Snovegen i Sognefjord

Snøvegen (Śnieżna Droga) była kolejnym etapem naszej podróży i kolejnym Narodowym Szlakiem Turystycznym na naszej liście. Jak sama nazwa wskazuje dominują tam surowe krajobrazy wprost z krainy lodu, zamarznięte jeziora i ogromne zaspy śniegu stanowiące nie lada atrakcję - szczególnie w środku lata. To jednak nie wszystko co mogliśmy podziwiać - na trasie był jeszcze cudowny widok z wysokości ponad 600 m na Aurlandsfjord. Dodatkowo tego dnia przejechaliśmy najdłuższym tunelem na świecie, zwiedziliśmy dwa kościoły klepkowe w Borgund i Hopperstad oraz przepłynęliśmy wzdłuż Sognefjordu – najdłuższego fiordu w Norwegii tak głęboko wcinającego się w głąb kraju, że przecina go niemal na pół. Tak właśnie wyglądał nasz każdy dzień w Norwegii – głowa bolała od nadmiaru atrakcji…
Tunel Lærdal
Po noclegu w Aurland ruszyliśmy w kierunku Borgund do którego droga wiodła przez najdłuższy na świecie tunel drogowy o długości 24,51 km między miejscowościami Aurland i Lærdal. Tunel nie tylko jest najdłuższy, ale i najbardziej bezpieczny ze wszystkich na świecie, ponieważ projektujący go inżynierowie współpracowali z psychologami i przeanalizowali najczęstsze przyczyny wypadków na innych drogach pod ziemią. Kolorowe oświetlenie wewnątrz tunelu i strefy postojowe co kilka kilometrów mają do minimum zredukować zmęczenie monotonną jazdą i podnieść koncentracje u kierowców. Efekt jest taki, że do tej pory nie zanotowano tam żadnego wypadku.
Borgund stavkirke
Do małej miejscowości Borgund turystów przyciąga wybudowany w 1150 roku kościół klepkowy (stavkirke) będący przykładem charakterystycznej norweskiej architektury sakralnej budowanej od X do XIII w. Kościoły w zależności od okresu i regionu w którym powstawały budowane były różnymi technikami jednak dla wszystkich wspólna była szkieletowa rama złożona z pionowych słupów narożnych do których mocowane były długie deski tworzące ściany kościoła. Typowy czarny kolor jest skutkiem smołowania budowli, co miało zabezpieczyć ją przed warunkami atmosferycznymi. Runiczne inskrypcje, rzeźby smoków czy motywów roślinnych są efektem mieszania się wiary chrześcijańskiej z pogańskimi wierzeniami wikingów.


Snøvegen czyli Śnieżna Droga
Z Borgund musieliśmy cofnąć się z powrotem do punktu wyjścia czyli do Aurland. Tym razem jednak nie wracaliśmy tunelem lecz Snøvegen, która zaserwowała nam kolejną porcję przepięknych, górskich krajobrazów z ośnieżonymi szczytami Jotunheimen w tle. Serpentyny drogi momentami dosłownie wciskają się pomiędzy wysokie na kilka metrów ściany śniegu. Aby z zielonych dolin przenieść się w te zimowe krajobrazy najpierw (standardowo już) mocno krętą drogą trzeba wjechać ostro pod górę na wysokość ok. 1300 m n.p.m. na rozległy płaskowyż.






Z wytyczonych na trasie kilku punktów widokowych największe wrażenie robi Stegastein, skąd można podziwiać przepiękną panoramę Aurlandsfojrdu niemal z lotu ptaka - takie się ma wrażenie wchodząc na drewnianą platformę wybudowaną na wysokości 650 m n.p.m. wysuniętą daleko w przepaść i zakończona szybą. Widok i miejsce niesamowite, a pomysł genialny.




Na trasie mamy jeszcze dwa punkty widokowe: położony najwyżej na trasie Flotane z toaletami działającymi na energię słoneczną oraz Vedahaugane skąd możemy podziwiać najwyższe szczyty Norwegii Jotunheimen.


Nærøyfjord
Z Aurland ruszyliśmy tunelami w kierunku Flam i Gudvangen do najpiękniejszej części Sognefjord do Nærøyfjordu, który znalazł się na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Ogromne skalne zbocza fiordu spadające stromo wprost do wody z ponad kilometra sprawiają, że rośnie podziw i szacunek dla potęgi natury. Jedyne płaskie miejsca to osamotnione farmy Styvi, Bakka i Dyrdal do których dotrzeć można tylko wodą. Na końcu fiordu znajduje się osada Gudvangen skąd w epoce wikingów wyruszało wiele wypraw do Brytanii. Samo Gudvangen nie zrobiło na nas wrażenia - aby zobaczyć Nærøyfjord (a nie tylko jego początek) w pełnej krasie należy zaliczyć wycieczkę promem lub wejść na którąś z okolicznych gór.

Stalheimkleiva
Za Gudvangen już tylko kilka kilometrów do Drogi Stalheimkleiva która jest najbardziej stromym podjazdem w północnej Europie. Droga z 13 trawersami o długości 1,3 km ma maksymalne nachylenie nawet 20%. Na szczycie drogi mieści się od blisko 200 lat hotel Stalheim z którego tarasu podziwiać można dolinę Nærøydalen. Podobno wielu artystów, malarzy i poetów czerpało tu swoje inspirację – jednak nas widok nie „zwalił” z nóg. Od kilku lat Stalheimkleiva jest jednokierunkowa i jest możliwy tylko zjazd w dół z hotelu - na górę dostaniemy się inną, dużo łatwiejszą drogą.

Rv13 (Vikafjellsvegen)
Dużym zaskoczeniem na plus tego dnia był kolejny odcinek – droga Rv13 (Vikafjellsvegen) do Vik. Nie pierwszy już raz zastanawialiśmy się dlaczego również ten fragment nie został doceniony przez Norwegów jako Narodowy Szlak Turystyczny. Było tam wszystko – góry, ostry wjazd i zjazd serpentynami w dół, piękne widoki (zwłaszcza ten na Jotunheimen), zamarznięte jeziora oraz największa masa śniegu jaką widzieliśmy podczas całego wyjazdu. Zaliczyliśmy też zawody zjazdu z górki na reklamówce, które oczywiście wygrała nasza córka :)




Hopperstad stavkirke i Sognefjord
Tak dojechaliśmy do Vik gdzie na przedmieściach zobaczyliśmy kolejny tego dnia, wzniesiony w 1130 roku, kościół klepkowy w Hopperstad. Na koniec zostało nam już tylko przepłynięcie promem wzdłuż ogromnego, głównego nurtu Sognefjordu i znalezienie campingu. Wyjątkowo okazało się to dość trudne, ale finalnie trafiliśmy na urocze miejsce nad jeziorem więc dość długie jak na warunki norweskie poszukiwanie campingu zakończyło się pełną satysfakcją.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Karolina i Maciek , Blogger