Lofoty - najpiękniejsze miejsca

Patrząc na mapę Lofoty wyglądają niczym fantazyjna plama atramentu, która rozbryzgła się na dziesiątki małych wysepek. W rzeczywistości archipelag tworzy pięć dużych wysp: Austvågøy, Vestvågøy, Moskenesøya, Flakstadøya, Gimsøya połączonych 230 km długości drogą stanowiącą Narodową Trasę Turystyczną Lofotów, która zaczyna się przed mostem na cieśninie Raftsundet, a kończy w niewielkiej i urokliwej wiosce rybackiej Å położonej na samym końcu archipelagu. Przejechanie tego odcinka nie wymagałoby wiele czasu gdyby nie otaczające widoki – wierzcie nam na tym niewielkim skrawku ziemi spędzić można całe tygodnie i wciąż czuć niedosyt.
Nasz pomysł na spędzanie czasu na Lofotach był prosty – chcieliśmy przede wszystkim wejść na możliwie jak najwięcej szczytów, aby z góry podziwiać piękno całego archipelagu, zobaczyć klimatyczne osady i wioski rybackie, wypocząć choć chwilę na piaszczystych plażach, a noce spędzać na pięknie położonych kempingach nad brzegiem Morza Norweskiego. Jedyną rzeczą, która mogła zrujnować nasz plan była oczywiście pogoda, bo jak już nie raz wspominaliśmy w Norwegii jest ona nieprzewidywalna, a określenie „dynamicznie zmienna” to ogromny eufemizm. Staraliśmy się jednak znaleźć sposób na jej kaprysy – po prostu zaczęliśmy obserwować niebo, prognozę w telefonie i jeździć szukając „lepszych pogodowo" miejscówek, bo na Lofotach wystarczy zaledwie kilkanaście kilometrów, aby znaleźć się w zupełnie innej strefie klimatycznej. Nie wiemy czy to tylko nasze wrażenie czy tamtejszy standard, ale południowe wybrzeże zazwyczaj miało dużo lepszą pogodę niż północne. 

Niestety nie udało nam się wejść na wszystkie szczyty, które mieliśmy zaplanowane, ale za to te zdobyte zajmowały pierwsze miejsca na naszej prywatnej liście „top of the top” Lofotów, więc i tak byliśmy usatysfakcjonowani :) Teraz krótko i zwięźle pokażemy co według nas warto zobaczyć na wyspach, a po bardziej szczegółowe informacje zapraszamy na najlepszą naszym zdaniem stronę o Lofotach z której korzystaliśmy planując wyjazd (link). Nam wystarczyła tylko ta strona oraz Google i wiedzieliśmy wszystko co potrzebne.

Widok z oraz po drodze na Ryten (543 m)
Gdzie: Moskenesøy
Średniej trudności trekking z Fredvang z pięknymi widokami po drodze i z nagrodą na końcu w postaci niesamowitej panoramy rozciągającej się ze szczytu na plażę Kvalvika.



Widok z Reinebringen (448 m)
Gdzie: Moskenesøy
Trudna trasa zaczynająca się w pobliżu Reine, odradzana przez miejscowe władze, ale w Norwegii nikt nikomu nie może zabronić „korzystania” z natury, więc tablice przy wejściu na szlak jedynie informują, że trasa jest wymagająca i sugerują, że warto się zastanowić zanim na nią wejdziemy :) Troszkę nas to na początku wystraszyło, ale na szczęście nie zniechęciło i ostatecznie okazało się, że nie było aż tak niebezpiecznie. Główna trudność tego szlaku polega na tym, że jest on kompletnie nieprzygotowany, wręcz dziki i momentami mega stromy. W końcowej fazie idzie się po kamieniach, które bardzo często spadają w dół - należy być czujnym i uważać zarówno na turystów przed nami jak i na tych z tyłu. Zejście jak to zwykle bywa na stromych szlakach jest zdecydowanie trudniejsze i zabierające więcej czasu. Jednak widok ze szczytu dosłownie zwala z nóg i wynagradza cały wysiłek dlatego pomimo norweskich ostrzeżeń bardzo zachęcamy wszystkich do przejścia tej trasy (i tak w porównaniu do Tatr to Pikuś).


Widok z góry na Henningsvær
Gdzie: Austvågøy
Oczywiście najlepszy widok rozpościera się ze szczytu Festvågtind (541 m), jednak aby zobaczyć położony na kilku wyspach Henningsvær nie trzeba wcale wchodzić na samą górę. W 1/3 trasy przy jeziorze Heiavatnet jest wzniesienie zwane Nipen (190 m) z którego już widać wspaniałą panoramę na Henningsvær.



Widok z Røren (295 m)
Gdzie: Moskenesøy
Niepozorna góra, bardzo łatwa do wejścia dosłownie w parę chwil, ale za to widok na okolice Fredvang, plażę Yttersand oraz całe wybrzeże sąsiedniej wyspy Flakstadøy - CUDOWNY. Cała wycieczka okazała się dla nas jednak sporym wysiłkiem, bo była to już trzecia góra zdobyta tego samego (pierwszego zresztą na Lofotach) dnia i zmęczenie dawało się już nam we znaki.



Rorbu
Gdzie: wszędzie na całym archipelagu, nam najbardziej podobały się te w Henningsvaer, Å, Hamnøy i Reine
Rorbu to sezonowe, kolorowe domki rybackie zbudowane na palach nad samą wodą, umożliwiające bezpośredni dostęp do łodzi - obecnie wiele z nich jest wyremontowana i wynajmowana turystom.




Reine
Gdzie: Moskenesøy
Wizytówka Lofotów i zdecydowanie najpiękniej położona osada na wyspach, jeżeli na Instagramie wpiszecie #Lofoty to założymy się, że najwięcej zdjęć pokaże się właśnie z Reine. Miejscowość znajduje się na niewielkim półwyspie i otaczają ją najwyższe góry na całym archipelagu.

Widok z Volandstind (547 m)
Gdzie: Flakstadøy
Charakterystyczny szczyt na skraju wyspy w sąsiedztwie mostu na Moskenesøy. Wejście nie jest wymagające, ale w końcówce mocno nużące – gdy już wydaje się, że jesteśmy na samym szczycie to pokazuje się kolejny i kolejny, i dalej trzeba iść jeszcze kilkanaście minut, a końca wciąż nie widać. Za to widoki po drodze i na most łączący dwie wyspy – rewelacja!



Turkusowe plaże
Gdzie: głównie północne wybrzeże Lofotów
Kilka tych najbardziej znanych zobaczyliśmy - Kvalvika, Yttersand, Ramberg, Skagsanden, Haukland, Uttakleiv. Przy słonecznej pogodzie ma się nieodparte wrażenie, że to Karaiby, a nie żadne koło podbiegunowe – wystarczy jednak na chwile znużyć stopy w wodzie… brrrr, aż kostki wykręca.






widok z Nubben (240 m)
Gdzie: Flakstadøy
Nasz pierwszy szczyt na Lofotach :) Zaledwie w kilkanaście (no może kilkadziesiąt) minut, mocno stromą ścieżką dochodzimy na szczyt z którego podziwiać możemy widok na charakterystyczną plażę w Rambergu.


Widoki z drogi
Gdzie: wszędzie na całym archipelagu
Na Lofotach nie ma brzydkich miejsc, jazda samochodem nigdy nie jest nużąca, bo zmieniające się za oknem obrazy są piękniejsze niż te widziane przed chwilą i tak w kółko z każdym kilometrem...




Henningsvær
Gdzie: Austvågøy
Wenecja Lofotów – pięknie położona na kilku wyspach rybacka wioska. Bardzo klimatyczne miejsce… i do tego najpiękniejsze rorbu jakie widzieliśmy na całym archipelagu.





Kampingi
Gdzie: całe Lofoty
Nocowaliśmy w sumie na czterech kempingach, każdy z nich położony na innej wyspie – w Fredvang, na plaży Skagsanden, w Brustranda oraz w Sandsletta. Każdy z kempingów na których spaliśmy był przepięknie położony nad samym morzem. Zachody słońca, możliwość łowienia ryb, wystarczyło kilka warstw grubych ciuchów i można było relaksować się do późnych godzin… :)





Co moglibyśmy polecić dla tych którzy dysponowaliby większą ilością czasu lub mieli więcej szczęścia do pogody?
Moskenesøya
•       super byłoby wejść na najwyższy szczyt Lofotów Hermannsdalstind (1029 m)
•       wejście na Munken (797 m)
•       plaża Bunes połączona z ewentualnym wejściem na Helvetestind (602 m)
•       plaża Horseid połączona w ewentualnym wejściem na Branntuva (702 m) lub Markan (600 m)
Flakstadøya
•       wejście na Stornappstinden (740 m)
•       wejście na Hustinden (691 m)
Vestvågøy
•       wyzwaniem byłoby wejście na Himmeltindan (964 m)
•       wejście na Justadtinden (738 m)
•       wejście na Nonstind (483 m)
•       wejście na Offersøykammen (436 m)
•       wejście na Holandsmelen (434 m)
•       wejście na Mannen (400 m)
Austvågøya
•       wejście na Kroktinden (707 m)

2 komentarze:

  1. Dzięki za mega praktyczne i konkretne info

    OdpowiedzUsuń
  2. Super opis, krótko, konkretnie i na temat, wykorzystamy w planowaniu naszej podroży, dzięki !

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Karolina i Maciek , Blogger